piątek, 30 lipca 2010

"Domy w Australii"

Nie będzie to wpis o domach w Australii, ale o najpopularniejszym haśle, po którym trafiają ludzie na mojego bloga. Walczy on o pierwsze miejsce w rankingu razem "kosiasz blog", swoją droga staram się zmienić adres bloga, ale wtedy sporo osób go nie znajdzie.

Od mojego zawsze, tj od 3 lat najczęstsze hasło to właśnie domy. Nie wiem czy w Polsce ludzie zastanawiają się czy mieszkamy w lepiankach czy wymyślamy nowe systemy mieszkalne. A może po prostu jest tylu chętnych do imigracji do Australii, że chcą wiedzieć za w czasu czego się spodziewać.

Inne popularne hasło to "rower logan" nie znam takiej marki, ale chyba wprowadziłem ludzi w błąd jeżdżąc na rowerze po Logan.

Trochę ludzi trafia do mnie szukając innych australijskich blogerów, jak w ostatnim miesiącu eskimosa.
Ze źródeł skąd ludzie do mnie trafiają to głównie google, później:
- Antypody.info z Melbourne
- Sydneyskie "Tyle z końca świata"
- Harom z Cairns

poniedziałek, 26 lipca 2010

Wybory

Za niecały miesiąc w Australii odbędą się wybory parlamentarne. W Australii są dwie główne partie - aktualnie rządząca Labor Party i Liberal Party, a właściwie koalicja Liberal Party i National Party - dokładniej jest opisane przez Przemka na jego blogu.

Na wczoraj została zaplanowana debata pomiędzy liderami dwóch głównych partii. Początkowo miała się odbyć w najlepszych godzinach, ale było ważniejsze wydarzenie od debaty wyborczej - finał reality show o kucharzach - Masterchef. Jak dzisiaj podały gazety finałowy odcinek miał rekordową oglądalność jeśli chodzi o programy nie sportowe.

Wracając do wyborów, postanowiłem sprawdzić na kogo mógłbym głosować gdybym miał do tego prawo. Po chwili poszukiwań okazało się, że z "mojego" okręgu wyborczego startuje były Premier Australii Kevin Rudd (Labor Party). Jego głównym przeciwnikiem jest Rebecca Docherty z Liberal Party.

Ciekawe czy Australię czeka kontynuacja rządów socjalistów czy po 3 latach konserwatyści odzyskają władzę.

sobota, 24 lipca 2010

Centenary Rocks! Festival

Dostaję newsletter ze strony www.ourbrisbane.com i co tydzień informują o różnych imprezach odbywających się w mieście. W ten weekend było kilka, myślałem jeszcze, żeby się wybrać na Mt Gravatt Show, ale nie starczyło mi już sił :)

W sobotę po pracy postanowiłem pojechać na festiwal na drugi koniec miasta. Uznałem, że pojadę inną ciekawszą drogą i przekombinowałem. Najpierw pojechałem Kedron Brook Bikeway jak zwykle, później przeskoczyłem Enoggera Creek Bikeway i po chwili trafiłem na Ithaca Creek Bikeway, którą jeszcze nigdy nie jechałem. Doprowadziła mnie ona do cmentarza w Toowong - największego w Brisbane. Przejechałem dookoła niego i wyjechałem na Mt Coot-Tha, tam wskoczyłem już na trasę rowerową wzdłuż Western Freeway i po przekroczeniu rzeki dojechałem do Rocks Riverside Park, gdzie odbywał się festiwal, dojechałem tam na 20 minut przez końcem.

Zrobiłem sobie tam pół godziny odpoczynku chodząc pomiędzy straganami, część była już zamknięta, zostały tylko z jedzeniem. Były też karuzele i inne zabawy dla dzieci.
Na koniec obejrzałem pokaz fajerwerków (zablokował mi drogę, którą chciałem wracać), po nim pojechałem drogą 17mile rock rd do Oxley i stamtąd już standardową drogą koło centrum tenisowego w Tennyson.













środa, 21 lipca 2010

Dyplom dla Michała

Po pracy wybrałem się do centrum konferencyjnego w South Bank na uroczystość wręczenia dyplomów studentom Uniwersytetu Griffith. Żeby się tam dostać rodzina i przyjaciele musieli kupić bilet za $24, w cenie było 1.5 godziny oglądania jak każdy absolwent wychodzi na scenę i dostaje dyplom od rektora.

Po uroczystości zostaliśmy poczęstowaliśmy szampanem/winem/piwem jako prezent od Uniwersytetu.

Moje wręczenie dyplomu będzie w grudniu lub styczniu, wreszcie :)



wtorek, 20 lipca 2010

Trening tenisa

Od kilku miesięcy Zuzia trenuje tenis w Queensland Tennis Centre w Tennyson. W końcu wybrałem się zobaczyć jak jej idzie. W tej chwili ma zajęcia dwa razy w tygodniu i bardzo się nimi cieszy co jest najważniejsze.

W samym ośrodku byłem już kilka razy - na zwiedzaniu i turnieju Brisbane International jednym z przygotowujących zawodników do Australian Open. Poza tym często przejeżdżam koło kortów przebiegającą tamtędy ścieżką rowerową, gdy robię pętlę przez Indooroopilly.





poniedziałek, 12 lipca 2010

Finał MŚ 2010

Na finał postanowiłem się wybrać gdzieś na miasto, żeby lepiej poczuć rangę tego meczu :) Jako miejsce oglądania tego meczu wybraliśmy kasyno w centrum miasta. Myśleliśmy jeszcze o pubie Pig'n'Whistle nad rzeką, ale uznaliśmy, że napijemy się piwka podczas meczu, a kasyno to jedyne miejsce w Brisbane, gdzie można je kupić o tej porze (mecz zaczynał się o 4.30, nigdzie indziej nie można było kupić piwa po północy).

W środku kasyna pomarańczowo, także trochę hiszpańskich koszulek i było też kilka osób nie zainteresowanych meczem, po prostu lubią grać w kasynie o 5 nad ranem.

Kibicowałem Holendrom, ale wygrała moja druga ulubiona drużyna europejska więc mogłem być zadowolony.

Do domu wróciłem przed 8 i na 10 pojechałem do RSL, ale tym razem pociągiem po nieprzespanej nocy.

niedziela, 11 lipca 2010

Praca + Nudgee Beach

Przespałem pierwszą połowę meczu o trzecie miejsce, wstałem równo z gwizdkiem na przerwę. Szybko się wyszykowałem i do pracy dojechałem na ostatnie 10 minut meczu, nie czułem wielkiej potrzeby oglądania tego meczu więc pojechałem dłuższą trasą nad rzeką.

Po pracy miałem zrobić trasę jak zwykle, ale wskoczyłem na Nudgee Rd i postanowiłem sprawdzić dokąd mnie zaprowadzi :) Jak się spodziewałem dojechałem do Nudgee Beach, tam zrobiłem sobie krótki odpoczynek nad zatoką . Z powrotem wróciłem ścieżką rowerową przy Nudgee Creek, a dalej z Toombul trasą rowerową Kedron-Brook.







czwartek, 8 lipca 2010

Tydzień bez nowego mostu to tydzień stracony

Rano znowu pobudka o 4.30 na półfinał MŚ, po pierwszej nudnej połowie uznałem, że nie muszę się spieszyć do pracy na końcówkę meczu więc pojechałem długą trasą. Przed rozpoczęciem pracy obejrzałem ostatnie 15 minut meczu.

Po pracy powrót tą samą trasą. W Centrum podskoczyłem na uniwersytet - przypomniałem sobie, że dzisiaj pierwszy dzień zajęć i wyrobiłem się na ostatnie 5 minut :)

Ostatnio w Brisbane tydzień bez nowego mostu to tydzień stracony więc w niedziele było otwarcie kolejnej przeprawy przez rzekę. Tym razem kolejny płatny most, ale na szczęście za przejazd rowerem nie trzeba płacić.

Dzisiaj ukazał się artykuł i miasto myśli o kolejnym "zielonym moście" dla rowerzystów i pieszych.

środa, 7 lipca 2010

Po pracy na siłownię

Rano pobudka o 4.30 na mecz Urugwaj-Holandia, po pierwszej połowie muszę jednak wyjeżdżać do pracy, było wyjątkowo ciepło - 14'C. Postanowiłem pojechać krótszą trasą, żeby zdążyć na końcówkę meczu. Tak przyspieszyłem, że po 25 minutach byłem w pracy i obejrzałem ostatnie 20 minut meczu.

Z pracy wróciłem już trasą nad rzeką. Po drodze zatrzymałem się w Merthyr Park i postanowiłem trochę poćwiczyć na znajdującej się tam "siłowni". Dawno nie robiłem żadnych ćwiczeń więc trochę się zmęczyłem :)






sobota, 3 lipca 2010

Teneriffe Festival

Rano w drodze do pracy w dzielnicy Teneriffe trafiłem na zablokowaną ulicę, od razu przypomniałem sobie o planowanym na ten weekend Teneriffe Festival, postanowiłem wstąpić na niego w drodze powrotnej.

Festiwal - jak się spodziewałem - nic nadzwyczajnego. Co jakiś czas różne dzielnice, te zlokalizowane bliżej centrum (dalsze to typowe sypialnie z domkami jednorodzinnymi) organizują takie festiwale uliczne z małą sceną. Festiwal przypominał mi zwykły bazarek - jedzenie, ciuchy i inne drobiazgi, ale lepsze to niż nic.

Przy okazji trafiłem na namiot miejskiego wydziału ds transportu, niestety nie mieli mapek, które chciałem. Mieli za to przykład roweru z nowego systemu wypożyczalni miejskich, który w Brisbane rusza w październiku (w Melbourne już ruszył). Problemem może być obowiązek jazdy w kasku w Australii. Nie każdy idzie do miasta z kaskiem, żeby w razie czego przejechać się na rowerze.





piątek, 2 lipca 2010

Szkoła, praca, rower

Czerwiec był mało urozmaiconym miesiącem.

Najpierw przygotowywałem się do egzaminów na studiach - prawo podatkowe, prawo spółek handlowych i rachunkowość korporacyjna. Wszystkie zdane więc został mi już tylko jeden przedmiot do zakończenia studiów.

Po egzaminach miałem 3-tygodniową przerwę w szkole. Wykorzystałem ją na pracę - 7 dni w tygodniu to najlepszy sposób, żeby odpocząć od nauki :) Żeby nie było nudno to miałem (mam) trzy różne prace w tym jedną darmową - poniedziałkowy wolontariat.

Wolny czas od nauki i pracy wykorzystałem na jazdę na rowerze, o której pisałem już w poprzednim wpisie.

I tak minął czerwiec, teraz w lipcu powrót do szkoły - na szczęście tylko raz w tygodniu.

czwartek, 1 lipca 2010

1000km w jeden miesiąc na rowerze

Na początku miesiąca zaplanowałem przejechać ok 750km, żeby w połowie roku mieć minimum połowę planu rocznego (5000km do końca roku).

2500km przekroczyłem 25 czerwca, ale tak dobrze mi szło, że postanowiłem podbić do 1000km w jeden miesiąc i też się udało. Nie wiem kiedy następnym razem uda mi się tyle przejechać, ale mam nadzieję, że już tak leniwy miesiąc jak maj (tylko 240 km) mi się nie powtórzy :)

Szczegóły na blogu rowerowym - bikestats.