czwartek, 29 września 2011

PL - Legia gra

Po 3 tygodniach wakacji wreszcie nastąpił dzień, gdy wybrałem się na mecz. Akurat tak dobrze się złożyło, że w czwartek graliśmy w europucharach z Hapoelem Tel Awiw, a w niedzielę z Wisłą. Miałem iść tylko na jeden z tych meczów, ale w końcu nie dałem rady odpuścić i byłem na obydwu :)


W czwartek poszedłem na Nową Żyletę, na którą w pierwszej kolejności wyprzedają się wszystkie bilety. Nowy stadion to zupełnie inny standard niż do jakiego przyzwyczaiłem się w Polsce. Sam mecz super, ze strzelonym zwycięskim golem w ostatniej minucie. Trzy dni później poszedłem na mecz z Wisłą. Tym razem usiadłem na dawnej krytej, tuż obok sektora gości. Ten mecz również wygraliśmy więc po dwóch wizytach na nowym stadioie Legii jestem zadowolony :) Chociaż nie do końca, brakuje mi coweekendowych wyjść na mecz.

PL - Ostatni dzień w górach

Na ostatni dzień został nam krótki odcinek do Kielc, gdzie koło południa mieliśmy pociąg powrotny do Warszawy.

Po drodze trafiliśmy na Świętokrzyski Szlak Literacki i zrobiliśmy postój koło domu Żeromskiego.



Dalej, jadąc raz asfaltem, raz duktem leśnym dojechaliśmy do Zalewu w Cedzynie. Mając dużo czasu do pociągu, zrobiliśmy sobie długi postój, udało się też kupić kawę w pobliskim pensjonacie.



W Kielcach najpierw pojechaliśmy nad zalew kielecki, a później na rynek Starego Miasta.




Dystans 3-dniowej wycieczki ostatecznie wyniósł ok 133 km - w sam raz na relaksacyjny wypad do lasu.


Bike route 1349358 - powered by Bikemap 

środa, 28 września 2011

PL - Łysogóry

Na drugi dzień zaplanowaliśmy przejażdżkę grzbietem Łysogór, czyli najwyższego pasma Gór Świętokrzyskich.





Najpierw wdrapaliśmy się na Łysą Górę (595m npm), na której byliśmy też dzień wcześniej. Myśleliśmy, że uda nam się przejechać grzbietem aż do Łysicy, ale droga sprowadziła nas do podnórza Łysogór. Przejechaliśmy przez kilka wiosek i z powrotem wjechaliśmy do lasu. Najpierw wjechaliśmy na Górę Świętego Mikołaja, a z niej prosto do Łysicy (612m npm) - najwyższego szczytu najstarszych polskich gór.





Zjazd na dół momentami był niemożliwy i musiałem brać rower na plecy.



W Świętej Katarzynie szybko znaleźliśmy nocleg z barem na przeciwko więc na obiad mieliśmy całkiem blisko.

Po posiłku przepakowaliśmy plecaki i pojechaliśmy na popołudniową rundkę. Najpierw zajechaliśmy do Bodzentyna, w którym byliśmy wczoraj. Dalej wjechaliśmy na moment do Suchedniowsko-Oblęgorskiego Parku Krajobrazowego, gdzie we wsi Klonów trafiliśmy na wiec wyborczy.





Tego dnia znowu poszliśmy spać o nie wakacyjnej godzinie, tj 20-tej.

wtorek, 27 września 2011

PL - Rowerem po Górach Świętokrzyskich

Podczas krótkiego pobytu w Polsce jednak dałem się namówić na krótki wyjazd rowerowy. Wybór padł na Góry Świętokrzyskie, w miarę blisko i można pozwiedzać przez 2-3 dni.

Zanim wyruszyliśmy, dzień wcześniej przyjechałem do Tomka na Mokotów i we wtorek rano razem pojechaliśmy do Śródmieścia, gdzie o 6 rano mieliśmy pociąg do Skarżyska-Kamiennej.



Po ponad 3 godzinach meldujemy się w Skarżysku, szybkie śniadanie i jedziemy do Sieradowickiego Parku Krajobrazowego.



Skręciliśmy gdzieś w złą drogę i trafiliśmy nad zalew w Starachowicach, którego nie mieliśmy na mapie, a gps w komórce też nie mógł sie odnaleźć. Na szczęście znając powiedzenie "koniec języka za przewodnika" po chwili wiedzieliśmy już jak dalej jechać. W międzyczasie korzystając z okazji zrobiliśmy sobie nad wodą przerwę na drugie śniadanie.



W Starachowicach wskoczyliśmy na asfalt, którym jechaliśmy już do końca dnia. Łukiem dojechaliśmy do Bodzentyna, gdzie "zwiedziliśmy" ruiny zamku i ruszyliśmy w kierunku Nowej Słupi po drodze zahaczając o Świętokrzyski Park Narodowy.





Wjeżdżając do Nowej Słupi dowiedzieliśmy się, że nigdzie nie ma wody, chcąc nie chcąc dostaliśmy z tego powodu zniżkę. Przed snem postanowiliśmy jeszcze przejść się do Klasztoru na Świętym Krzyżu. Wejście prowadzi "Drogą Krzyżową", gdzie po bokach umieszczone są kolejne stacje.



Po powrocie do pokoju okazało się, że szczęśliwie woda wróciła do kranów :)

Mapka z trasą pierwszego dnia

piątek, 23 września 2011

PL - CNK i MPW

Planując wakacje w Polsce wsród atrakcji znalazły się wizyty w różnych muzeach itp. Rozpisując szczegółowy plan pobytu znalazło się miejsce na dwie takie atrakcje i w piątek wybrałem się z Mamą do Centrum Nauki Kopernik i Muzeum Powstania Warszawskiego.

Centrum Nauki Kopernik zostało otwarte w zeszłym roku więc przed moim wyjazdem nie miałem okazji się tam wybrać. W samy CNK "zwiedzający mogą poznawać prawa nauki poprzez samodzielne przeprowadzanie doświadczeń na interaktywnych wystawach". Centrum składa się z pięciu galerii (Świat w ruchu, Człowiek i środowisko, Korzenie cywilizacji, Strefa światła, Bzzz!); RE: generację (dla dzieci); Planetarium Niebo Kopernika, Parku Odkrywców i Laboratoriów - jeszcze nie otwarte. Więcej szczegółów na stronie Centrum www.kopernik.org.pl
Nie zwiedziłem z Mamą wszystkich galerii, za dużo jak na jeden raz, po dwóch godzinach potrzebowałem przerwy od wszelkich eksperymentów.



Na wczesny obiad poszliśmy do BUWu czyli nowoczesnej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, w której spędziłem wiele godzin przygotowując pracę magisterską kilka lat temu. Na dachu Biblioteki znajdują się ogrody, które są dobrym miejscem, żeby zrobić sobie przerwę w nauce :)



Kolejny punkt dnia to wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego, od samego początku numer jeden na liście "do zrobienia w Warszawie". Tej Instytucji chyba nie trzeba przedstawiać, nowoczesne, interaktywne muzeum przedstawiające ważne wydarzenie w historii Polski.

czwartek, 22 września 2011

PL - Warszawa nocą

A teraz kilka fotek z nocnego spaceru po Stolicy.

Hotel Bristol

Stadion Narodowy - widok ze Starego Miasta

Plac Zamkowy

Grób Nieznanego Żołnierza

Fontanna Wielka w Ogrodzie Saskim

Budynek PASTy
Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego

środa, 21 września 2011

PL - Rowerem po Warszawie

Rodzice mieli rację zabierając mnie na Krym z nimi. Pierwszy dzień w Polsce i już mnie wieczorem w domu nie było :) Pojechałem rowerem spotkać się z kumplem i jakoś tak wyszło, że wróciłem do domu następnego dnia.

Z Tomkiem umówiłem się na Siekierkach, skąd pojechaliśmy na Kopiec Powstania Warszawskiego.

Widok z mostu siekierkowskiego

Na Kopcu Powstania Warszawskiego

Kolejny postój był przy nowym stadionie Legii, gdzie od razu kupiłem bilet na mecz w Lidze Europy, ostatnim razem w 2008 byłem jeszcze na starym stadionie.

Stadion Legii

Pokręciliśmy trochę po Mokotowie, gdzie ostatecznie zostałem na noc. Tomek podreperował rower mojego Taty i przy okazji namówił mnie na krótki wypad w Góry Świętokrzyskie, właściwie to nie było to takie trudne.

Mój wakacyjny rower

Rano wczesna pobudka o 6 i wracam do domu. Nie wybrałem najkrótszej drogi, najpierw pojechałem na stadion Warszawianki, a właściwie pozostałości po nim, a później pospacerowałem po Łazienkach.

Pałac Na Wyspie

Amfiteatr i Pałac w tle

Pomnik Fryderyka Chopina

Dalej pojechałem Traktem Królewskim.

Pomnik Armii Krajowej koło Sejmu

Kościół św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży

Ozzie Juice & Smoothie Shop

Ulica Nowy Świat

Fontanna Wielka w Ogrodzie Saskim

Grób Nieznanego Żołnierza

Hotel Bristol

Pałac Prezydencki

Kolejny dłuższy postój zrobiłem sobie na Starówce, gdzie postanowiłem zjeść śniadanie.

Plac Zamkowy

Rynek Starego Miasta

Zamek Królewski, widok od Wisły

Pomnik Małego Powstańca

Powrót nad Wisłą koło Biblioteki Uniwesytetu Warszawskiego, Centrum Nauki Kopernik i Stadionu Narodowego.

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Centrum Nauki Kopernik

Stadion Narodowy i Most Świętokrzyski

Stadion Narodowy

Na koniec w Wawrze kawałek przez las i można było zacząć planować kolejne 10 dni pobytu w Ojczyźnie.




Bike route 1339535 - powered by Bikemap