Pierwsze kilka kilometrów jechaliśmy autostradą rowerową nad rzeką, później zaczął się ok 3-kilometrowy podjazd na szczyt.
Na górze pusty żołądek dał o sobie znać więc szybko zamówiliśmy śniadanie i podziwialiśmy panoramę Brisbane.
Po chwili odpoczynku zjechaliśmy do lasu, gdzie chwilę pokręciliśmy i pogubiliśmy sie - zjechaliśmy z grzbietu i musieliśmy wjechać na niego z powrotem.
Niestety temperatura, ponad 30 stopni dała nam się we znaki i zdecydowaliśmy się na powrót do domu.
Wskoczyliśmy na ścieżkę wzdłuż Ennogera Creek i przez Centrum dojechaliśmy do domu. Na zdjęciu widać, że porządki popowodziowe się jeszcze nie skończyły.