Dzisiaj wziąłem udział w rajdzie w pobliskich górach - Tamborine Mountains. Cała trasa prowadziła asfaltem. Uznałem, że muszę w końcu kupić drugi rower albo co najmniej drugi komplet kół.
Po wczorajszej setce dzisiaj wstałem o 4 rano, żeby dojechać na miejsce na ok 5.30 - początek rajdu na trasie 50km był o 6 rano. Pierwszy odcinek spokojny na rozgrzewkę kilka podjazdów i zjazdów. Później było ok 7 kilometrów zjazdu górskimi serpentynami, rozpędziłem się maksymalnie do 60 km/h, ale w pewnych momentach były zakręty 180 stopni więc musiałem zwalniać.
Kolejna część rajdu to ok 20 kilometrów w przepięknej dolinie. Do około 37-ego kilometra udało mi się utrzymać średnią 27 km/h i wtedy zaczął się siedmiokilometrowy podjazd. Było ciężko, ale dałem radę wdrapać się na górę, później było jeszcze kilka kilometrów po miejscowości na szczycie, żeby dobić do 50 km.
Po rajdzie podjechałem do Polskiej Restauracji znajdującej się w okolicy gdzie podziwiając piękne widoki zjadłem drugie śniadanie.
2 komentarze:
Maciejko, a jak wyglada zakret 180 stopni? Bo jakos nie moge sobie wyobrazic :)
Lena
serpentyny górskie będąc "przyklejone" do ściany co chwile zawracają wiec zakręt 180 stopni to jazda w przeciwna stronę
Prześlij komentarz