26 Stycznia 1788 Pierwsza Flota przypłynęła do Australii (wtedy Nowej Holandii) i od tej pory kontynent ten jest cześcią Imperium Brytyjskiego. Z tej okazji co roku 26 stycznia obchodzony jest Australia Day - święto narodowe.
Ja z tej okazji wybrałem się z Michałem na South Bank na uroczystości, które jak się okazało zostały odwołane z powodu złej pogody. Udało nam się jedynie zobaczyć 21 wystrzałów z armat.
Tradycyjne wyścigi karaluchów w Story Bridge Hotel odbywaja się tego dnia co roku, ich nie odwołano. Nigdy nie miałem po drodze, żeby je zobaczyć, ale w tym roku się udało. Na filmiku poniżej widać całą ceremonię.
czwartek, 26 stycznia 2012
niedziela, 22 stycznia 2012
Australian Open 2012
Na tenisie spędziliśmy 3 dni, mieliśmy bilety na dwa główne korty, reszta była za darmo więc można było oglądać do woli. Obejrzeliśmy mecze Tomicia, Fyrstenberga i Matkowskiego, Radwańskiej, Nadala i jeszcze kilka, których niestety nie pamiętam :)
piątek, 20 stycznia 2012
Weekend w Melbourne
Na weekend wybrałem się do Melbourne, udało się załatwić wolny piątek w pracy więc już w czwartek prosto z fabryki pojechałem na lotnisko, gdzie niestety mój lot miał godzinę opóźnienia. Z lotniska w Melbourne odebrał mnie Michał, który pzyleciał z Perth dzień wcześniej i załatwił już hotel, miał też dla nas bilety na Australian Open. Hotel znajdował się na przeciwko Southern Cross Station więc w centrum miasta.
Pierwszego dnia bilety na AO mieliśmy na sesję popołudniową więc rano wybraliśmy się do Museum of Melbourne, gdzie zobaczyliśmy słynnego Phar Lapa.
Phar Lap (ur. 1926, zm. 1932) – champion wśród wyścigowych koni pełnej krwi angielskiej. Został wyhodowany w Nowej Zelandii, a trenowany i wystawiany do biegów w Australii. Phar Lap dominował w australijskich wyścigach konnych podczas wybitnej kariery – wygrał Melbourne Cup, 2 razy Cox Plate i 19 innych wyścigów. Ostatnim jego wyścigiem był Agua Caliente Handicap w Tijuanie. Zmarł po nagłej i tajemniczej chorobie w 1932. W tym czasie był trzecim zwycięzcą wyścigów najwyższej rangi. Jego zakonserwowane ciało znajduje się w Muzuem Melbourne, szkielet w Muzeum Narodowym Nowej Zelandii Te Papa Tongarewa, a jego serce w Muzeum Narodowym Australii w Canberze. [źródło: wikipedia]Drugą atrakcją tego dnia był Royal Exhibition Centre, który znajduje się na liście zabytków Unesco od 2004 roku. Jest to jeden z najstarszych na świecie obiektów wystawienniczych z 1880 roku. Tego dnia akurat odbywało się Hot Rod Show. Później na 17 poszliśmy oglądać tenis. W sobotę rano również mieliśmy w planie ogladać tenis, a po nim spotkaliśmy ze znajomym ze studiów i przegadaliśmy cały wieczór. W niedziele również główny punkt programu to tenis, na który poszliśmy rano, a o 18 miałem już lot powrotny do Brisbane. Weekend udany, odpocząłem od pracy i spędziłem kilka dni w Melbourne, mieście do którego chciałem się jeszcze nie tak dawno przenieść.
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Bieganie
Odkąd wróciłem z Polski staram się biegać nad rzeką. Czasem jest to bardziej regularne, a czasem niestety nie mogę się zmusić po 12 godzinach pracy.
Trasę mam w miarę stałą (jak na mapce poniżej), chociaż czasem sobie urozmaicę, np przepływam promem rzekę i biegnę jednym brzegiem i wracam drugim.
Przy okazji zainteresowałem się "Brisbane Running Festival", wezmę w nim udział, jeszcze tylko nie wiem jaki dystans wybiorę. Wszystko zależy od kondycji, mam pół roku, żeby się przygotować.
sobota, 7 stycznia 2012
Relaks na Gold Coast
Dzisiaj z Martą wybrałem się pociągiem, żeby pojeździć na rowerach po Gold Coast.
Z pociągu wysiedliśmy w Helensvale i ruszyliśmy w kierunku oceanu, żeby ominąć jazdę po Gold Coast Highway, skręciliśmy w kierunku Parkwood, po który trochę pokręciliśmy, aż wreszcie znaleźliśmy drogę na Southport. Na The Spit wjechaliśmy na wydmy i jechaliśmy przyjemną ścieżką"Federation Walk". Zrobiliśmy krótki postój na końcu cypla i po chwili pojechaliśmy asfaltem i ścieżkami rowerowym w kierunku Broadbeach.
Po drodze w Surfers Paradise trafiliśmy na urodziny Elvisa Presleya, akurat dawał koncert ;)
Na lunch wybraliśmy popularną rybę z frytkami w Broadbeach i poszliśmy na plażę.
Po jakimś czasie trzeba było zbierać się do domu, pojechaliśmy prostą ścieżką rowerową do Nerang, gdzie złapaliśmy powrotny pociąg do Brisbane.
poniedziałek, 2 stycznia 2012
NZ - koniec wakacji
Mieliśmy ambitny plan przejechania rowerami z Christchurch do Queenstown, niestety z powodu awarii bagażnika już drugiego dnia musliśmy zmienić plany. W zamian, mając 5 dni, żeby dojechać samochodem do Queenstown mogliśmy zwiedzić więcej zakątków południowej wyspy. Wyspa jest przepiękna, mnóstwo pięknych widoków i przyjaznych ludzi. Znaleźliśmy trochę czasu na jazdę rowerami.
Udało nam się nagrać filmik, nie za długi, ale pokazujący miejsca, w których jeździliśmy na rowerach.
I zrobiliśmy też mnóstwo zdjęć, ponad 1500 - poniżej najciekawsze.
niedziela, 1 stycznia 2012
NZ - Queenstown
Ostatnie 2 dni spędziliśmy w Queenstown - stolicy sportów ekstremalnych - jest wiele rzeczy do robienia na ziemi, wodzie czy w powietrzu.
Do Queenstown dojechaliśmy w Sylwestra popołudniu, rozbiliśmy namiot na polu namiotowym i poszliśmy rozejrzeć się po mieście. W mieście mieszka około 10 tysięcy osób, podczas, gdy w sylwestra na ulicach bawiło się ok 15 tysięcy. Dla niektórych zabrakło miejsc na namiot i powstało miasteczko namiotowe wokół boiska.
Później spotkaliśmy się ze znajomą, która akurat w tym samym czasie była w NZ. Organizatorzy zapowiadali, że pokaz sztucznych ogni będzie największym w historii.
W niedziele chcieliśmy zjechać na rowerach trasą downhillową, pod górę byśmy nie wjechali na cienkich oponach, ale niestety tego dnia nie można było zabrać roweru gondolą na górę. W zamian pojechaliśmy pojeździć po lesie nad jeziorem.
Ogólnie czas w Queenstown spędziliśmy leniwie na mieście.
Na koniec stara reklama Queenstown.
Subskrybuj:
Posty (Atom)