W lutym widzieliśmy kilkadziesiąt mieszkań, niektóre już na starcie nie spełniły naszych oczekiwań, a niektóre trafiły na listę rezerwową. Najwięcej oglądaliśmy w New Farm, Teneriffe i Kangaroo Point. Ostatecznie najbardziej nam się spodobało jedno na Kangaroo Point tuż przy rzece i przystanku City Ferry, a drugie w New Farm w stylu południowo europejskim.
Podczas oglądania mieszkań, szczególnie w soboty często przez cały dzień można spotykać tych samych aplikantów i agentów nieruchomości. W Australii chętnych na mieszkanie jest więcej niż mieszkań i zwykle właściciel dostaje wiele ofert po takim dniu otwartym, a później wybiera najlepszych najemców - coś podobnego jak przy składaniu aplikacji o pracę, trzeba się spodobać.
Najlepszym mieszkaniem okazało się to, którego oglądanie prawie przegapiliśmy. Mieliśmy już gotową listę na całą sobotę i rano zobaczyliśmy jeszcze jedno ogłoszenie. Udało nam się wygospodarować czas z samego rana. Tak nam się spodobało, że złożyliśmy aplikację (mając już trochę doświadczenia, wszystkie wymagane dokumenty mieliśmy przygotowane ze sobą) i następnego dnia dostaliśmy telefon żeby podpisać umowę wynajmu. Akurat byliśmy na Bribie Island więc szybko się spakowaliśmy i wróciliśmy do Brisbane na podpisanie umowy.
Dwa tygodnie oczekiwania i na początku marca mogliśmy się wreszcie przeprowadzić.
1 komentarz:
Ja też szukam nowego mieszkania ale moim miejscem zamieszkania jest wrocław mieszkania sprzedaż są tu tak liczne, że sam nie wiem na co się zdecydować Z jednegj strony człowiek chce mieszkac blisko a z drugiej chce mieć tanio. Na szczęścien jest w czym wybierac
Prześlij komentarz