Rano pojechałem (
jak zawsze na rowerze) do pracy (~13km), a później postanowiłem wrócić do domu inną trasą, w końcu przejechałem 90km i do domu wracałem pociągiem.
A po kolei, z pracy pojechałem do Toombul, gdzie wskoczyłem na Moreton Bay Cycleway. Później trasa leci przez tereny podmokłe, na których jest utworzona strefa ochronna dla różnych zwierząt. Przez ten odcinek jedzie się pomostami.
Nad ocean, a właściwie zatokę wyjechałem w Shortcliffe skąd już prawie cały czas jechałem brzegiem. Niestety nie ma tam ładnych plaż, jedynie ciemny piasek/błoto.
Pomiędzy Brighton a Clontarf jest most, a właściwie 3, najstarszy jest do użytku pieszych i rowerzystów, ale jest ostrzeżenie, że nie jest od w najlepszej kondycji i lepiej uważać :) Drugi most jest dla samochodów, ale tuż koło niego budują nowy, który ma być otwarty w połowie roku.
Zaraz za mostem przypadkiem trafiłem na wrak jakiegoś statku, już porządnie zżartego przez rdzę.
Dalej jechałem przez parki nad wodą, w niektórych miejscach była ładna plaża i było kilku chętnych na kąpiel.
Dojechałem do Scarborough i pomyślałem, że czas wracać do domu, jak się dowiedziałem w sklepie, najbliższa stacja kolejowa znajduje się w Sandgate więc musiałem wracać kilkanaście kilometrów z powrotem do tej dzielnicy. Po drodze już w Sandgate trafiłem na pokaz fajerwerków, ale nie wiem za bardzo z jakiego powodu się on odbył.