Obudziłem się rano o 7 po sobotniej nocy, zjadłem śniadanie w pracy i pojechałem do domu. Chwilkę odpocząłem, a właściwie to podładowałem telefon i wyjechałem.
Kilka tygodni temu dostałem maila o kolejnym corocznym polskim festiwalu "Polska Wiosna" w Cabalaba. Ostatnio mało jeździłem na rowerze więc uznałem, że warto się tam wybrać, nawet pomimo tego, że będę musiał jechać Old Cleveland Rd - drogą niezbyt przyjazną rowerzystom.
Dojechałem cały i zdrowy ok 12 :) Wiedziałem czego się spodziewać po tym festiwalu więc było fajnie (za pierwszym razem się nudziłem). Z czasem zaczęło pojawiać się coraz więcej znajomych więc nie mogłem się nudzić. Poznałem kilka nowych osób, być może towarzysza do jazdy na rowerze i koncertów hh. Niestety jak zaczęło się robić coraz ciekawiej musiał opuścić imprezę i jechać do pracy. Dostałem propozycję podwózki samochodem, ale nie po to przyjeżdżałem rowerem.
Do pracy dojechałem na godzinę przed rozpoczęciem zmiany więc miałem czas na krótki odpoczynek po krótkim śnie i ponad 50km na rowerze. Na szczęście w niedzielne wieczory zwykle nie ma tłumów, ale i tak zamknęliśmy knajpę po 22. Do domu dotarłem po 23 i od razu poszedłem spać w końcu jutro miał być pierwszy dzień w nowej pracy.
Kilka fotek od Agnieszki [link]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz