Dostałem fotki z pobytu dziewczyn w Brisbane :)
środa, 30 grudnia 2009
3000km
W końcu udało mi się przekroczyć granicę 3000km na rowerze w tym roku.
Głównie jeździłem po mieście, a z takich dłuższych czy innych tras to mogę wymienić m.in. Mt Coot-Tha, Sandgate, Wynnum, Brisbane Forest Park, Great Brisbane Bike Ride, Gold Creek Reservoir, Noosa Heads 1 i 2, Redlands.
Połowa tych 3000 kilometrów to jazda do i z pracy, którą znowu zacząłem w lipcu. Trasa jest całkiem przyjemna, bo prowadzi ścieżkami rowerowymi wzdłuż rzeki i ma tylko ok 15km.
Na przyszły rok planuję zrobić 5000km, to tylko ok 100km tygodniowo.
Głównie jeździłem po mieście, a z takich dłuższych czy innych tras to mogę wymienić m.in. Mt Coot-Tha, Sandgate, Wynnum, Brisbane Forest Park, Great Brisbane Bike Ride, Gold Creek Reservoir, Noosa Heads 1 i 2, Redlands.
Połowa tych 3000 kilometrów to jazda do i z pracy, którą znowu zacząłem w lipcu. Trasa jest całkiem przyjemna, bo prowadzi ścieżkami rowerowymi wzdłuż rzeki i ma tylko ok 15km.
Na przyszły rok planuję zrobić 5000km, to tylko ok 100km tygodniowo.
sobota, 26 grudnia 2009
Święta
Święta w tym roku, zresztą jak zawsze w Australii spędziłem u Moniki, Mirka i mojej Chrześnicy.
W Wigilię miałem w szkole jeszcze zajęcia do 17, ale odpuściłem je, żeby być wcześniej.
Przed kolacją wyszliśmy przed dom, żeby Zuzia mogła przyczepić zaproszenie dla Świętego Mikołaja, a gdy wróciliśmy do środka pod choinką leżała już cała góra prezentów :)
Pierwszego dnia Świąt rano pojechaliśmy do kościoła w Bowen Hills na mszę bożonarodzeniową, a później obiad świąteczny do znajomych.
Święta były udane, tylko w tym roku w ogóle nie czułem atmosfery. Jakoś za pierwszym i drugim razem bardziej czułem Święta, może dlatego, że wtedy mieszkałem w Polakami, a teraz w międzynarodowym towarzystwie?
W Wigilię miałem w szkole jeszcze zajęcia do 17, ale odpuściłem je, żeby być wcześniej.
Przed kolacją wyszliśmy przed dom, żeby Zuzia mogła przyczepić zaproszenie dla Świętego Mikołaja, a gdy wróciliśmy do środka pod choinką leżała już cała góra prezentów :)
Pierwszego dnia Świąt rano pojechaliśmy do kościoła w Bowen Hills na mszę bożonarodzeniową, a później obiad świąteczny do znajomych.
Święta były udane, tylko w tym roku w ogóle nie czułem atmosfery. Jakoś za pierwszym i drugim razem bardziej czułem Święta, może dlatego, że wtedy mieszkałem w Polakami, a teraz w międzynarodowym towarzystwie?
niedziela, 20 grudnia 2009
Kamile w Brisbane
W piątek przyjechały do mnie koleżanki - dwie Kamile z Sydney. Zrobiły sobie wakacje i poleciały na Whitsundays i Fraser Island (Wielka Wyspa Piaszczysta).
W Brisbane zatrzymały się na weekend i dalej w niedzielę pojechały na Gold Coast. W samym mieście nie ma za dużo miejsc, które "trzeba zobaczyć". Chciałem pojechać na Mt Coot-Tha, ale deszczowa pogoda pokrzyżowała plany. Spacerowaliśmy głównie po CBD i South Bank.
W piątek wieczorem kończąc rundkę po mieście trafiliśmy na Victoria Bridge, z którego obejrzeliśmy pokaz fajerwerków bożonarodzeniowych. W sobotę znowu oglądaliśmy fajerwerki, ale tym razem z werandy przed domem.
Dodatkowo piątek to był ostatni wieczór (na jakiś czas) dla Michała w Australii więc Brisbane miło go pożegnało sztucznymi ogniami :)
Nie dostałem jeszcze zdjęć od Dziewczyn więc jako ilustracja fotki z pokazu fajerwerków.
W Brisbane zatrzymały się na weekend i dalej w niedzielę pojechały na Gold Coast. W samym mieście nie ma za dużo miejsc, które "trzeba zobaczyć". Chciałem pojechać na Mt Coot-Tha, ale deszczowa pogoda pokrzyżowała plany. Spacerowaliśmy głównie po CBD i South Bank.
W piątek wieczorem kończąc rundkę po mieście trafiliśmy na Victoria Bridge, z którego obejrzeliśmy pokaz fajerwerków bożonarodzeniowych. W sobotę znowu oglądaliśmy fajerwerki, ale tym razem z werandy przed domem.
Dodatkowo piątek to był ostatni wieczór (na jakiś czas) dla Michała w Australii więc Brisbane miło go pożegnało sztucznymi ogniami :)
Nie dostałem jeszcze zdjęć od Dziewczyn więc jako ilustracja fotki z pokazu fajerwerków.
piątek, 11 grudnia 2009
Christmas Lunch w RSL
czwartek, 10 grudnia 2009
Melbourne - ostatni dzień
Ostatniego dnia pobytu w Melbourne rano pojechaliśmy do Brighton obejrzeć domki plażowe. Na zdjęciach w internecie i przewodnikach wyglądają lepiej niż w rzeczywistości.
Kolejny punkt do zrobienia zdjęcia to było wejście do wesołego miasteczka w St Kildzie i dalej podjechaliśmy Port Melbourne, gdzie był Spirit of Tasmania - prom pływający na Tasmanię.
Później przejechaliśmy się darmowym tramwajem turystycznym, ale ze względu na awarię dojechaliśmy tylko do połowy i musieliśmy wracać tą sama drogą.
Dalej to Ogrody Botaniczne, gdzie chwilę pospacerowaliśmy (właściwie do samych ogrodów nie weszliśmy, kręciliśmy się obok).
Na koniec, gdy zaczęło padać a mieliśmy jeszcze chwilkę czasu do samolotu, udaliśmy się do więzienia-muzeum.
Kolejny punkt do zrobienia zdjęcia to było wejście do wesołego miasteczka w St Kildzie i dalej podjechaliśmy Port Melbourne, gdzie był Spirit of Tasmania - prom pływający na Tasmanię.
Później przejechaliśmy się darmowym tramwajem turystycznym, ale ze względu na awarię dojechaliśmy tylko do połowy i musieliśmy wracać tą sama drogą.
Dalej to Ogrody Botaniczne, gdzie chwilę pospacerowaliśmy (właściwie do samych ogrodów nie weszliśmy, kręciliśmy się obok).
Na koniec, gdy zaczęło padać a mieliśmy jeszcze chwilkę czasu do samolotu, udaliśmy się do więzienia-muzeum.
środa, 9 grudnia 2009
Melbourne - stadiony
Zwiedzając Melbourne udaliśmy się na kilka stadionów.
Najpierw poszliśmy na Melbourne Cricket Ground - stadion do krykieta i futbolu australijskiego o pojemności 100,000. Po godzinnej wycieczce po stadionie poszliśmy do Muzeum Sportu, znajdującego się na parterze obiektu. Oprócz eksponatów, można tam też popróbować swoich sił w różnych sportach jak: futbol australijski, kolarstwo, krykiet, piłka nożna, netball czy rugby.
Następnie poszliśmy do Melbourne Park, gdzie w styczniu odbywa się tenisowe Australian Open. Poszliśmy na wycieczkę z przewodnikiem po Rod Laver Arena - korcie głównym. Kort główny mam pojemność 15,000 i zamykany dach dzięki czemu mogą tam się odbywać koncerty, a nawet były tam zawody pływackie.
Tuż obok obecnie jest budowany nowy stadion do piłki nożnej.
Najpierw poszliśmy na Melbourne Cricket Ground - stadion do krykieta i futbolu australijskiego o pojemności 100,000. Po godzinnej wycieczce po stadionie poszliśmy do Muzeum Sportu, znajdującego się na parterze obiektu. Oprócz eksponatów, można tam też popróbować swoich sił w różnych sportach jak: futbol australijski, kolarstwo, krykiet, piłka nożna, netball czy rugby.
Następnie poszliśmy do Melbourne Park, gdzie w styczniu odbywa się tenisowe Australian Open. Poszliśmy na wycieczkę z przewodnikiem po Rod Laver Arena - korcie głównym. Kort główny mam pojemność 15,000 i zamykany dach dzięki czemu mogą tam się odbywać koncerty, a nawet były tam zawody pływackie.
Tuż obok obecnie jest budowany nowy stadion do piłki nożnej.
Melbourne
W środę rano po śniadaniu wybraliśmy się pieszo do centrum. Droga zajęła nam ok pół godziny, z tym, że robiliśmy sobie zdjęcia przy kilku budynkach po drodze.
Wieczorem spotkaliśmy się ze znajomymi, jeszcze ze studiów w Polsce. Pokręciliśmy się po mieście, trafiliśmy do Queen victoria Market, a później na kolację na Lygon St.
Na koniec udaliśmy się przez chińską dzielnicę do Crown Casino na pokaz ogni.
Ostatnie 3 zdjęcia pożyczyłem od Agaty z Jej bloga.
Wieczorem spotkaliśmy się ze znajomymi, jeszcze ze studiów w Polsce. Pokręciliśmy się po mieście, trafiliśmy do Queen victoria Market, a później na kolację na Lygon St.
Na koniec udaliśmy się przez chińską dzielnicę do Crown Casino na pokaz ogni.
Ostatnie 3 zdjęcia pożyczyłem od Agaty z Jej bloga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)