poniedziałek, 20 października 2008

Rower #24 - Mt Gravatt

W niedzielę postanowiłem się w końcu gdzieś wybrać na rowerze. Tym razem pojechał na Mt Gravatt, uznałem, że musi być z tego wzgórza piękny widok na okolicę. Trochę mi zajęło, żeby się na nie wdrapać z rowerem, ale było warto. Akurat była słoneczna pogoda więc i widoczność super. Według tablicy na punkcie widokowym można zobaczyć miejsca oddalone nawet o 40 km. Ja na pewno widziałem Moreton Bay.

Stamtąd pojechałem do Toohey Forest Park po drugiej stronie Freeway'u. Znajduje się tam kampus Griffith University, pokręciłem się trochę po lesie i pojechałem do Toohey Mountain. Tam zrobiłem rundkę ścieżkami z punktami widokowymi, z których nic nie widać. Na jednym z tych punktów pierwszy raz zobaczyłem dzikie węże (wszyscy się mnie pytają czy widziałem już jakieś 'robaki'). Jak je zobaczyłem to szybko zjechałem na dół i już ulicami pojechałem w stronę City.

W Fairfield dojechałem nad Brisbane River, a przy okazji trafiłem na mecz krykieta (chyba juniorów). Dalej jechałem już wzdłuż rzeki przez West End do South Bank. Tam zrobiłem sobie chwilkę odpoczynku i o 17 postanowiłem wracać do domu.

Zdążyłem odjechać kilka kilometrów z South Bank wzdłuż Freeway'u i niestety ból nogi zmusił mnie do powrotu do domu pociągiem. Ten złapałem w Dutton Park. I w ten sposób wycieczka skończyła się na jedynie trochę ponad 50 km.


Wyświetl większą mapę











Brak komentarzy: