środa, 24 lutego 2010

Cania Gorge NP

W poniedziałek popołudniu dojechaliśmy do Cania Gorge National Park. Zatrzymaliśmy się na kempingu na początku parku - Cania Gorge Tourist Retreat.
Rok wcześniej cały ośrodek spłonął i jako pamiątkę został spalony rower, na którym Tata próbował się przejechać. Kemping jest pięknie położony w wąwozie.

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

50 metrów od kempingu znajduje się skała ze śladem "Wielkiej Stopy".

Od MaciejKo w Australii

Wieczorem pojechaliśmy nad jezioro Cania. Jest to to jedyne miejsce gdzie mogliśmy złapać zasięg w komórkach i połączyć się z internetem. Zrobiliśmy sobie barbecue na kolację i podziwialiśmy widoki.

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

We wtorek wybrałem się z Tatą na najdłuższą trasę w parku, najpierw musieliśmy się w drapać na skałę z tarasem widokowym na całą dolinę, a później szliśmy już ok 10km w miarę po płaskim, jedynie słońce dokuczało. W ulotce napisali, że widok rekompensuje nieciekawą trasę przez las, niestety byliśmy zbyt zmęczeni, żeby się cieszyć widokami więc zrobiłem zdjęcia, żeby się nimi cieszyć po powrocie. Chwilę odpoczęliśmy i mięliśmy ponad 10km drogi powrotnej. Na kempingu zrelaksowaliśmy i schłodziliśmy się w basenie.

Od MaciejKo w Australii

Po dwóch dniach w lesie w środę udaliśmy się z powrotem do Rainbow Beach - drugiego ulubionego miejsca Rodziców w Australii obok Wilsons Promontory.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Woodgate Beach

W Woodgate Beach spędziliśmy dwie noce. W niedzielę poszedłem z Tatą na spacer po Burrum Coast National Park (zagadaliśmy się i zrobiliśmy pętlę dwa razy), a później we trójkę po miejscowości.

W poniedziałek rano pojechaliśmy do Cania Gorge National Park.

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

sobota, 20 lutego 2010

Fraser Coast

W środę wieczorem dojechaliśmy do Rainbow Beach i zatrzymaliśmy się na kempingu nad oceanem.

Od MaciejKo w Australii

Czwartek spędziliśmy spokojnie - głównie spacery i relaks na plaży. Gdy jest odpływ plaża zamienia się autostradę, ale trzeba uważać na przypływy, gdy prawie cała plaża jest zalana wodą i nie ma jak się z niej wydostać, kilku samochodom nie udało się uciec.
Plaża w Rainbow Beach jest przepiękna, jak nazwa wskazuje (tęczowa plaża) jest tam kolorowo, wydmy są z różnokolorowych piasków i Kapitan Cook nie miał problemu z wymyśleniem nazwy na to miejsce :)

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

W piątek pojechaliśmy do Inskip Point, gdzie złapaliśmy prom na Fraser Island (dla pieszych za darmo). Spędziliśmy tam ok godziny i wróciliśmy na stały ląd. Fraser Island - dawna nazwa Great Sandy Island (Wielka Wyspa Piaszczysta) - jest największą piaskową wyspą na świecie. Pomyślałem, że może bym się tam wybrał na rowerze, znalazłem nawet opis takiej trasy.

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

Dalej pojechaliśmy nad jezioro Poona, które znajduje się w Great Sandy National Park.

Od MaciejKo w Australii

W sobotę postanowiliśmy pojechać dalej na północ. Najpierw zatrzymaliśmy się na chwilę w Maryborough - jest miasto, w którym urodziła się P.L. Travers, autorka serii książek dla dzieci o Mary Poppins.

Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii
Od MaciejKo w Australii

Postój na lunch zrobiliśmy sobie w Hervey Bay, głównej miejscowości nad zatoką Hervey. Nie spodobało nam się za bardzo więc pojechaliśmy dalej do Woodgate Beach, gdzie dotarliśmy wieczorem.

środa, 17 lutego 2010

Mary River Valley

Po wyjeździe z Noosa Heads wjechaliśmy jeszcze na górę w Tinbeerwah.

Od MaciejKo w Australii


Później się trochę cofnęliśmy i pojechaliśmy do Mary River Valley. Zrobiliśmy sobie postój na lunch w Imbil i przy okazji zwiedziliśmy stary parowóz, który przyjechał z wycieczką w Gympie. Poprosiłem jednego z maszynistów i oprowadził na po wagonach i opowiedział o szczegółach podróżowania w dawnych czasach.

Od MaciejKo w Australii


Od MaciejKo w Australii


Od MaciejKo w Australii


Od MaciejKo w Australii


Od MaciejKo w Australii


Kolejny postój to Gympie i zakup internetu bezprzewodowego. Stamtąd pojechaliśmy już prosto do Rainbow Beach, gdzie zatrzymaliśmy w caravan park nad samym oceanem.

Sunshine Coast

W poniedziałek odebraliśmy samochód z wypożyczalni, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na spokojniejsze niż w zeszłym roku wakacje. Pierwszego dnia dojechaliśmy tylko do Noosa Heads, a właściwie to kamping znaleźliśmy w Tewantin. Kolejnego dnia przenieśliśmy się do Noosaville nad wodę i w czwartek rano pojechaliśmy dalej na północ.
W okolicach Noosa te niecałe 2 dni spędziliśmy leniwe - spacery po plaży, po mieście itp.

Od MaciejKo w Australii

Od MaciejKo w Australii


______________________
Wpis dodałem 3 kwietnia 2010

niedziela, 14 lutego 2010

Brisbane i okolice

Tak ładnie zostałem poproszony przez Mamę i "Bliźniaka", że nie wypada nie uzupełnić bloga.

Pierwsze kilka dni po przylocie Rodziców spędziliśmy w Daisy Hill (Logan City), z którego mieliśmy blisko do Daisy Hill Koala Sanctuary (do którego wybraliśmy się w piatek) i do Brisbane. W Koala Sanctuary oprócz leczonych koali spotkaliśmy też dzikiego kangura, który nie przejmował się w ogóle obecnością ludzi.




W sobotę pojechałem z Rodzicami na Gold Coast do Burleigh Heads i Surfers Paradise. Przy okazji spotkaliśmy Surfers Paradise Meter Maids, są to dziewczyny zatrudnione przez miasto jako atrakcja turystyczna, oryginalnie dorzucały drobne do parkomatów, gdy komuś skończył się opłacony czas parkowania. Te dziewczyny, które spotkaliśmy to były siostry ze Szwecji.




W niedzielę wybraliśmy się do China Town na obchody chińskiego nowego roku. Pokręciliśmy się trochę po dzielnicy, zjedliśmy coś i wieczorem wróciliśmy do domu, żeby spakować się na wyjazd.



____________________
Wpis dodany 31 marca 2010

czwartek, 11 lutego 2010

Wakacje

Wczoraj miałem ostatnie dwa egzaminy na studiach i teraz mam 3 tygodnie przerwy od nauki :)

Trochę mi rząd australijski popsuł humor (artykuł w australijskiej prasie i na blogu Przemka z Melbourne). Ale wszystko będzie dobrze (już znalazłem kilka alternatywnych rozwiązań), a teraz strona imigracji należy do moich ulubionych. Ogólnie zmiany wg mnie na dobre - rozdzielenie nauki od stałego pobytu. Widząc jaki jest poziom nauki na uniwersytetach i w innych różnych szkołach, które oferują kursy w "najlepszych" zawodach. Szkoda tylko, że ta reforma dotknie mnie osobiście.

No nic, dzisiaj rano byłem w RSL pomagać przy planowaniu budżetu - wreszcie dali mi do roboty coś związanego z rachunkowością.

Już za kilka godzin przylatują do mnie Rodzice na miesiąc. W poniedziałek jedziemy na północ campervanem. Na razie wiemy, że dojedziemy do Harvey Bay i dalej będziemy z dnia na dzień planować podróż. Planujemy jechać nie dalej niż do Rockhampton, myślałem, żeby pojechać Capricorn Hwy do Longreach (słyszałem, że ciekawe miasto).

Dzisiaj byłem w RACQ wziąłem mapę QLD ze 150 pozycjami do zrobienia w Słonecznym Stanie (z okazji zeszłorocznej 150-tej rocznicy powstanie Stanu).

Jeśli ktoś ma jakieś propozycje na ciekawe miejsca do odwiedzenia, to czekam na informację. Rodzice większość 2 tygodni chcą spędzić nad oceanem, ale chcą też zobaczyć prawdziwy outback albo chociaż jego namiastkę.