W środę wróciliśmy do
Rainbow Beach, mięliśmy zostać tutaj do piątku, ale w końcu byliśmy aż do poniedziałku tak się nam spodobało :)
W Rainbow Beach na plaży trzeba bardzo uważać bo raz plaża ma szerokość kilkunastu metrów, a czasem całkowicie jest zalana wodą (tak się dzieje dwa razy dziennie). Niektórym samochodom nie udaje się dojechać do wyjazdu z plaży (10km pomiędzy dwoma wyjazdami).
W piątek wypożyczyłem 2 rowery (ciężkie, prawie bez hamulców i nie do końca sprawnymi przerzutkami) i z Tatą wybrałem się plażą do
latarni morskiej.
Przed startem sprawdziliśmy, o której są odpływy i przypływy i ruszyliśmy. W pierwszą stronę jechaliśmy pod wiatr po bardzo szerokiej plaży z mocno ubitym piaskiem. W drodze powrotnej plażą była już węższa i momentami musieliśmy jechać w wodzie, ale przynajmniej wiatr na pomagał i wiał w plecy :)
Ogólnie czas spędzaliśmy bez pośpiechu, wypoczywając, do tego mięliśmy ładną pogodę, dopiero w poniedziałek rano zaczęło padać (w Brisbane ulewy zaczęły się już kilka dni wcześniej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz