Rano czas ruszac w dalszą drogę, dziś mamy w planie dojechać do Airlie Beach. Pakujemy się, wsiadamy w samochód i przed ruszeniem w trasę jedziemy na Castle Hill – górę w centrum miasta, z której można podziwiać miasto i w oddali Magnetic Island.
Na trasie zatrzymujemy się na stoisku z warzywami, owocami i przetworami od okolicznych farmerów. Decydujemy się na kupno dżemu pomidorowo-imbirowego – ciekawe jak smakuje. Jeszcze fotka z arbuzem i jedziemy dalej.
Postój na lunch robimy w Bowen. W jednym z przewodników było napisane, że to najstarsze miasto Queensland. Na miejscu w informacji turystycznej dowiadujemy się, że to najstarsze miasto północnego, a nie całego Queensland, a najstarsze budynki jakie się tu znajdują budowane były w latach 50-tych XX wieku jako rekonstrukcje historycznych budynków zniszczonych przez szalejące często w tych okolicach huragany.
Nad zatoką smażymy sobie krewetki na barbecue, do tego szybko zrobiona sałatka grecka i pyszny lunch gotowy.
W Bowen znajduje się także Flag Hill , z którego rozpościera się widok na przystań i pobliskie wysepki.
W każdym przewodniku jest też kilka słów o „Big Mango” – postanawiamy to sprawdzić. Czytając o tym owocu, nabieramy ochoty na wino z mango, ale w informacji turystycznej dostajemy informację, że takowe wino można kupić tylko w okolicy Cairns, zawiedzeni jedziemy dalej na południe.
Drogę wielokrotnie przecinają tory kolejki przewożącej trzcinę cukrową.
Do Airlie Beach dojeżdżamy akurat na zachód słońca. Zatrzymujemy się na kempingu Island Gateway Holiday Park - za noc płacimy $27. Wieczorem idziemy na spacer do miasta, zatrzymujemy się na drinka w sympatycznej knajpce, w której znajdujemy ulotkę o dzikim kempingu w górach w Eungella, gdzie można też zobaczyć platypusy – już wiemy gdzie się jutro udamy ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz