Dzisiaj leniwy poranek. Zjadamy śniadanko na kempingu i idziemy na spacer po rajskiej plaży.
Po chwili wchodzimy do lasu i idziemy ścieżką przez las tropikalny.
Później jedziemy na kolejną plażę, tym razem Cape Tribulation Beach w okolicy której w latach 70-tych osiedlili się hipisi. Więcej szczegółów pod linkiem.
O 15-tej mamy rejs rzeką Daintree więc czas wracać na południe. Po drodze zatrzymujemy się w polecanej lodziarni Daintree Ice Cream Company, gdzie próbujemy świeżo zrobione lody, hmmm pycha! Tutaj widzimy pięknego motyla Papilio Ulysses
Kolejna atrakcja na dzisiaj to rejs statkiem w poszukiwaniu krokodyli i węży. Wcześniej widziałem krokodyle w zoo czy na farmie krokodyli, tym razem były one w naturalnym środowisku. W Australii żyją krokodyle słono- i słodkowodne, w tej rzece są tylko słonowodne i żyje ok 70 dorosłych okazów. Na nas czekają trzy osobniki, w tym największy w okolicy zwany przytulnie Scarface.
Po rejsie jedziemy do Daintree Village, zobaczyć to małe miasteczko w lesie deszczowym i po chwili udajemy się w drogę powrotną w kierunku Cairns. Po drodze zastanawiamy się jakie mamy plany na kolejny dzień i rozważaliśmy, żeby pojechać na kemping w Atherton. Uznajemy jednak, że jest już późno i dodatkowe 80 kilometrów to za dużo, poza tym część trasy byłaby serpentynami. Ostatecznie jedziemy do Cairns na ten sam kemping co poprzednio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz