wtorek, 13 stycznia 2009

8. Wilsons Promontory

Kolejny punkt na naszej trasie to było Wilsons Promontory. Jak się później okazało Tata zakochał się w tym miejscu. Góry i ocean na raz.

Jest to punkt Australii najbardziej wysunięty na południe. Cały półwysep zajmuje park narodowy.

Na początku było pochmurno, ale na szczęście po chwili wyszło słońce.

Z Tatą zrobiliśmy jedną trasę, dotarliśmy do "dzikiej" plaży.

Niestety, spędziliśmy na półwyspie jedynie kilka godzin. Musięliśmy jechać dalej, żeby znaleźć kolejny nocleg. Tak to jest jak się jeździ w szczycie sezonu.

Dystans dnia: 233 km























Brak komentarzy: