W pierwszą stronę jechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż autostrady. Na Mt Gravatt czekał nas 2-kilometrowy podjazd, ale łagodniejszy niż na Mt Coot-Tha.
Na szczycie zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową. Po sprawdzeniu czasu zdecydowaliśmy o zmianie trasy powrotnej. Wróciliśmy najkrótsza drogą, na szczęście na Logan Rd jest szerokie pobocze więc było w miarę bezpiecznie.
Po rowerach szybko wskoczyliśmy do samochodu i pojechaliśmy do IKEI na zakupy. Ja kupiłem sobie półkę na książki, a Piotrek brakujące biurko i krzesło. Obawialiśmy się, że będzie lało, ale tylko trochę pokropiło i meblom na pace nic się nie stało.
Na wieczór mięliśmy zaplanowane wyjście do Polskiego Klubu ze znajomymi. Najpierw jednak mieliśmy się spotkać u nas, dojechał tylko Daniel. Piotrek od przyjazdu zachwalał Żubrówkę Białą i dzisiaj mięliśmy okazję ją spróbować. Do Polskiego Klubu poszliśmy ok 9-tej, a w domu byliśmy z powrotem już około północy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz