Na miejsce dojechaliśmy około 8 i mięliśmy jeszcze godzinę na przygotowanie się do startu. Ja wyjechałem o 9 (grupa powyżej 6 godzin), a Piotrek 15 minut później (4-6 godzin).
Pierwsze 40 km przejechałem/przeszedłem w 4 godziny i już cieszyłem się, że została mi ostatnia godzina jazdy. Wtedy zaczął się odcinek z singlami, który znacznie spowolnił dalszą jazdę.Ostatecznie cała trasa zajęła mi 6:03:50, Piotrek był szybszy o godzinę, taka już jego dola, że zawsze musi na mnie czekać na mecie.
Teraz myślimy o kolejnych zawodach, tylko ciekawe czy znowu pojedziemy bez przygotowania, czy znajdziemy więcej czasu na wcześniejsze kręcenie po lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz