Ostatnio z Piotrkiem zrobiliśmy kolejne zakupy rowerowe, w czwartek przyleciała paczka z UK i w weekend postanowiliśmy wymienić kilka części w rowerach. W międzyczasie Filip przypomniał, że może nam z tym pomóc i w niedzielę rano zapakowaliśmy się we trójkę z rowerami (dołączyła do nas Marta) do samochodu i pojechaliśmy na Gold Coast.
Na miejsce dojechaliśmy chwilę po otwarciu sklepu i zostawiliśmy rowery u mechanika. Ja do wymiany miałem korby i przednią zębatkę, a Piotrek dodatkowo jeszcze amortyzator. Umówiliśmy się, że po rowery wrócimy po południu i pojechaliśmy nad ocean.
Tym razem wybór padł na Burleigh Heads. Najpierw śniadanie na plaży, później sesja zdjęciowa nad wodą i spacer po parku narodowym.
Po odebraniu rowerów od Filipa, pojechaliśmy we trójkę do Tamborine Mountain, gdzie zatrzymaliśmy się w Polish Place na pomidorówkę.
W drodze powrotnej jeszcze zatrzymaliśmy się na chwilę w Daisy Hill u Mirka i Moniki i późnym wieczorem wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz