wtorek, 26 stycznia 2010

Australia Day

W tym roku nie świętowałem Dnia Australii. Rano wróciłem na rowerze z Daisy Hill i wziąłem się za naukę do egzaminów, nie mogę doczekać się kiedy skończą mi się te studia. Ale jeszcze tylko jeden semestr i koniec :)

Wieczorem poszedłem jedynie na South Bank na pokaz sztucznych ogni.

Kiedyś będę musiał się w końcu wybrać na coroczny wyścig karaluchów w Story Bridge Hotel, widzę, że to są mistrzostwa świata więc poziom musi być wysoki :)



__________
Wpis dodany 6 lutego 2010

Brak komentarzy: