piątek, 29 stycznia 2010

Wreszcie jest rower

W listopadzie kupiłem sobie rower od znajomego w Polsce i niestety, źle go wysłał tzn statkiem zamiast samolotem. Na szczęście po 80 dniach dotarł do mojego domu. Na szczęście, gdyż zapomniał również wpisać nr domu, adres był niepełny i na poczcie do paczki przyklejono już naklejkę zwrotną. Na szczęście Pan listonosz postanowił zrobić śledztwo i odnaleźć tajemniczego Polaka czekającego na rower. Tak się dobrze złożyło, że od razu pierwszego dnia mnie znalazł.

A rower całkiem fajny, Specialised Rockhopper Expert, jeden z lepszych w swojej klasie. Teraz będę mógł jeszcze więcej jeździć.

Na starym rowerze w sumie zrobiłem ponad 4000km więc całkiem sporo. W tym roku przejechałem już 500km więc planowane 5000km powinno udać się pokonać.

Już sobie zaplanowałem kilka dłuższych tras po Brisbane i zaczynam rozglądać się za jakimiś poza miastem.



__________
Wpis dodany 6 lutego 2010

2 komentarze:

pharlap pisze...

Gratuluję! To jest prawdziwa "Freedom Machine". Czy aż tyle jeździsz po górach i bezdrożach?
Ja mam hybrid Giant. Przejechałem 7000k w ciągu 5 lat. I nawet mi guma nie siadła. Pierwsza awaria to pęknięta szprycha po 4500 km.
Pozdrawiam

Maciek Koziara pisze...

Dziękuję. Na razie na starym rowerze pojeździłem trochę po Brisbane Forest Park, ale teraz będę mógł się częściej i odważniej tam wybierać.
Ostatnio rower służył mi głównie jako środek transportu do i z pracy.
Poza tym potrzebowałem mocniejszy rower na dłuższe wyprawy, a nadarzyła się okazja na ten model więc bez chwili wahania kupiłem od znajomego.

Pozdrawiam