piątek, 24 grudnia 2010

Święta

Tym razem rano musiałem jeszcze pojechać do pracy, a o 12 pojechaliśmy do pubu na lunch, na szczęście nie było tego dnia kelnerek topless, zepsuło by mi to i tak minimalny świąteczny nastrój.

Wieczorem jak co roku na Wigilię pojechałem do Mirka, Moniki i Zuzii. Po kolacji Mikołaj podrzucił prezenty pod choinkę - najwięcej dla Zuzii, czego można było się spodziewać :)

Technologia jak co roku wsparła nas i skype również dołączył do stołu wigilijnego.

W sobotę po mszy dostałem zaproszenie od znajomych Brazylijczyków i pojechałem na Gold Coast. Pogoda jaka jest od miesiąca nie zachęca do wybierania się na plażę, ale jak już tam byłem deszcz mnie nie wystraszył i poszedłem na krótki spacer po plaży :)



Brak komentarzy: