poniedziałek, 12 września 2011

UA - Na początek Ukraina

Jak udało mi się załatwić urlop w pracy, po rozmowie z Rodzicami zaplanowałem pobyt poza Australią na cały wrzesień. Na pierwsze 2 tygodnie dołączyłem do moich Rodziców na Krymie, gdzie mieli zaplanowane wakacje.

Wycieczka wyjeżdżała z Krakowa więc tego samego dnia co wylądowałem na Okęciu musieliśmy pojechać do Krakowa, gdzie mieliśmy zbiórkę o północy. Pociągiem dojechaliśmy na ok 22 więc skoczyliśmy jeszcze na chwilkę na rynek gdzie mogłem uraczyć się smacznym polskim piwem.



Do granicy dojechaliśmy busem, a tam pieszo przedostaliśmy się do Ukrainy. Po ukraińskiej stronie złapaliśmy rejsowy autobus i dojechaliśmy nim do Lwowa, gdzie zaczynała się nasza 27-godzinna podróż pociągiem na Krym (to tyle co leciałem z AU do PL).



W pociągu, żeby się nie dłużyło już po chwili zaczęła się impreza. Całą podróż pilot nam przypominał, że nie można pić, ale "po cichu" da radę :) Nasz wagon to "płackarta" czyli otwarty wagon sypialny, nie ma tam znanych nam przedziałów. Najlepsze łóżka są te w poprzek wagonu (trudniej z nich spaść).





Po drodze było kilka dłuższych postojów podczas, których można było rozprostować nogi. Można było również zrobić szybkie zakupy u "babuszek".





Do Symferopolu dojechaliśmy o 9 rano w poniedziałek i czekała nas tam jeszcze jedna przesiadka w tzw "marszrutkę" czyli mały busik. Dojechaliśmy nim do miejsca naszego pierwszego noclegu czyli Sudaku.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czekam na dalszą relację ... :-)

Maciek Koziara pisze...

Postaram się jak najszybciej opisać, muszę tylko znaleźć jakąś przerwę między pracą, a snem :-)

Anonimowy pisze...

ale fantastyczna relacja, to ci niespodzianka! łosoś wygladał smakowicie i pierogi też kupiliście u babuszek?